Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for Styczeń 2011

15 godzin akcji górskiej, 20 godzin łącznie z przejazdem, wschód, szczytowanie, piękne widoki, błądzenie w ciemnościach i skrajne wyczerpanie. Mam nadzieję, że przynajmniej częściowo uda mi się opisać odczucia jaka nam towarzyszyły we wtorek. Zaczęło się standardowo, zadzwonił budzik oznaczający wybicie 3:00. Zwlekamy się z łóżka, lekkie śniadanie, kawa i w niezniszczalnym Bravo obieramy kurs do Tatrzańskiej Polanki. Na zakopiańskich serpentynach jedzie przed nami jakiś wielki dziwoląg białym zdezelowanym busem obklejonym napisami JAHWE, CZŁOWIEK – NIEWIASTA, SZATAN=ZŁO itp. przerażające co ludzie mają pod kopułą! Dojeżdżamy na miejsce i kierujemy się dobrze znanym zielonym szlakiem w stronę Śląskiego Domu. Przed wejściem do lasu mamy przyjemność podziwiać wschód słońca nad Słowacją i Tatrami Niżnymi, jest pięknie! Jest rześko więc idzie się dobrze, dobrym tempem, pierwsze lody i śniegi zaczynają się w lesie, ale jakaś konkretniejsza warstwa przykrywająca kamienie zaczyna się dopiero przy Wielickim Stawie. Zakładamy raki i przy tabliczce, zakazującej wstępu mijają nas dwaj towarzysze z TANAPu i pozdrawiają przyjaznym „Ahoj”. Puszczamy ich przodem i mamy tylko nadzieję, że nie chcą iść tam gdzie my. Bawimy się trochę w ciuciu babkę i kiedy filance chowają się za zakręt albo wzniesienie my idziemy, kiedy nas obserwują udajemy, że robimy zdjęcia i zaraz wracamy. W końcu odbili w stronę Wielkiej Granackiej Turni, a my możemy przyspieszyć, na wysokości mniej więcej Granatowego Kotła widzimy, że wracają więc przyspieszamy jeszcze bardziej. Okazuje się, że TANAPowcy wracają do schronu więc rozsiadamy się pod Suchą Kopą Wielicką i opalamy chwilę w słońcu. Wszystkie chmury wiszą nisko nad Słowacją więc widoki mamy jak z bajki, wiatru praktycznie zero, czasami czuć tylko lekkie podmuchy halnego. Zbieramy się i idziemy dalej. Trzeba się trochę pomęczyć bo doszliśmy do większego zrębu i za bardzo zboczyliśmy ze szlaku, na szczęście widać, że ktoś wczoraj lub przedwczoraj szedł już tą trasą i jest gdzie nogi stawiać. Dochodzimy do Długiego Stawu i ubieramy stuptuty (czemu tego nie zrobiliśmy wcześniej?). Bez zbędnego marnowania czasu idziemy dalej, niestety wysokość robi swoje i Wielickim Kotle musieliśmy znaleźć dogodne miejsce do podpięcia tlenu.

Gerlach i ZTGM

(więcej…)

Read Full Post »

Brak planów to czasem dobry pomysł na szybki wypad w góry. Zupełnie przypadkiem Puchaty namawia mnie na zimowy atak na Babią Górę. Byłem tam jakieś 15 lat temu i od jakiegoś czasu miałem ochotę odnowić naszą znajomość. Oczywiście od razu przyszło mi do głowy by zrobić to wejście w nocy na wschód słońca. Tak więc w czwartek po sprawdzeniu prognozy( do 10 miało być ok. potem jakieś chmury) wyruszamy w stronę Zawoi.

Jest żywioł :)

Jest żywioł 🙂

(więcej…)

Read Full Post »

Wycof

Nic tam śnieg kłujący po oczach jak szpilki na Giewoncie

Nic tam porwany plecak jak listek z drzewa

Ale jak mną rzuciło jak marionetką z Mastera i wylądowałem 3m dalej to powiedziałem:

DOŚĆ TEJ NIERÓWNEJ WALKI!  Ide do schronu na browara 😀

Sezon 2011 rozpoczęty!

(więcej…)

Read Full Post »